Cześć! Przepraszam was, że nie pisałam tak długo, ale musicie mi uwierzyć, że tyle ciekawych książek mnie w tym czasie pochłonęło, że nie mogłam się oderwać. Oczywiście musiałam na kilka godzin odłożyć te wspaniałe, pełne przygód książki, gdyż chodzę do szkoły, a tam, jak zapewne wiecie, wiecznie panuje chaos i jest bardzo głośno więc nie można się skupić na lekturze.
Jednak teraz są ferie i mogę się w pełni zanurzyć w książkach, w domu gdzie nikt mnie nie będzie rozpraszał.
Uznałam, że wśród tych wszystkich książek jest taka jedna wyjątkowa, lepsza od pozostałych. To "Rekordowa rodzinka".
Jest ona o rodzinie Whippleów , którym urodził się syn, Artur. Eliza i Charles Whipple byli bardzo zdziwieni, że ich syn nie ma żadnych zdolności, aby mógł pobić jakiś rekord, ponieważ rodzinka Whipplów nie chciała sobie zniszczyć reputacji tym, że Artur nie pobił żadnego rekordu. Chłopiec stara się znaleźć gdzieś w głębi duszy swój talent. Przeżywa on przez to wiele niezapomnianych przygód. Jakich? Dowiedzie się dopiero po przeczytaniu.
Jeżeli ktoś z was już przeczytał tą książkę tak samo jak wszystkie te, które wstawiam na tego bloga to niech podzieli się wrażeniami jakie one na każdego wywarły. Moim zdaniem ta książka była bardzo, bardzo fajna, a przygody w niej niesamowite. Polecam i ocieniam ją na:
Mam jeszcze pytanie dla wszystkich czytelników:
Która przygoda spodobała wam się najbardziej i dlaczego? Która sprawiła, że poczuliście dreszczyk emocji, a może, która rozbawiła was do łez?
Piszcie w komentarzach.
